3. Fastensonntag
Das Bild für den dritten Fastensonntag erzählt auf
seine
Weise die Begegnung Jesu mit der fremdstämmigen Frau aus dem
Johannesevangelium
(Joh 4, 5-42). Es ist eine Miniatur aus dem Devotionale pulcherrimum (Codex
Einsidlensis 285), geschaffen im Jahre 1472.
Die spätmittelalterliche Pergamenthandschrift (114
Blätter)
stellt ein Gebetbuch von St. Galler Abt Ulrich Rösch (1463-1491) dar.
Das Buch
enthält 69 lateinische Gebete und Texte sowie ein Bilder-Zyklus. Die
kleinformatige Handschrift (16 x 11, 5 cm) war sicher eine gute
Reisebegleiterin des Fürstabts. Dem Bild (S. 137) ist ein Gebet O
pie et exorabilis deus… (S. 136) beigeordnet.
Auf ersten Blick fällt uns auf, dass Jesus und
Frau
unterschiedlich bekleidet sind. Jesus trägt einfache dunkelblaue
Tunika, ist
Barfuß und ohne Kopfbedeckung. Die Frau aber ist sehr prachtvoll und
bunt
bekleidet. Sie trägt die Schuhe an den Füssen und eine Kopfbedeckung.
Sie steht, er sitzt. Die Begegnung ist in eine
europäische
Landschaft und eine mittelalterliche Zeit eingeschrieben. Solche Bäume,
solcher
Brunnen und auch der Zinnkrug passen nicht in die Heilig-Land-Szenerie.
Die
Jünger scheinen schon zurückgekehrt zu sein und hören zu.
Hl. Augustinus deutet die Frau als Kirche, die aus
den
Fremden besteht: Und
„es kam ein Weib“. Ein Vorbild der Kirche, nicht schon
der gerechtfertigten, sondern der erst zu rechtfertigenden; denn dies
stellt
das Gespräch dar. Sie kommt, ohne ihn zu kennen, sie findet ihn, und es
wird
mit ihr verhandelt. Sehen wir zu, was? Sehen wir zu, warum? „Es kam ein
Weib
von Samaria, Wasser zu schöpfen.“ Die Samaritaner gehörten nicht zum
Volke der
Juden; denn sie waren Fremdlinge, obwohl sie die benachbarten
Landstriche
bewohnten. Es wäre zu lang, den Ursprung der Samaritaner darzulegen,
damit wir
nicht bei vielem verweilen und das Notwendige übergehen müssen; es
genügt also,
das wir die Samaritaner unter die Ausländer rechnen. Und damit ihr
nicht
glaubet, ich hätte dies mehr keck als wahrheitsgemäß gesagt, so höret,
was der
Herr Jesus selbst von jenem Samaritaner gesagt hat, dem einzigen von
den zehn
geheilten Aussätzigen, der allein zurückkam, um Dank zu sagen: „Sind
nicht zehn
geheilt worden, und wo sind die neun? Keiner gab Gott die Ehre als
dieser
Fremdling“ (Lk
17, 17f).
Es gehört zur Idee der Sache, dass das
Weib, welches ein Vorbild der Kirche war, von den Ausländern kam; denn
die
Kirche sollte von den Heiden den Ausgang nehmen, nicht von dem
Geschlechte der
Juden stammen. Hören wir also in ihr uns, erkennen wir in ihr uns und
sagen wir
in ihr Gott Dank für uns. Denn sie war ein Vorbild, nicht die Wahrheit,
weil
auch sie ein Vorbild vorangehen ließ, und sie wurde Wahrheit. Denn sie
glaubte
an den, der uns in ihr ein Vorbild vorstellte. „Sie kam“ also, „Wasser
zu
schöpfen“. Sie war einfach gekommen, Wasser zu schöpfen, wie es Männer
oder
Frauen zu tun
pflegen (…) Ganz
deutlich hat der Herr gesprochen: „Es
wird in ihm ein Quell des Wassers werden, welches in das ewige Leben
fließt.
Wer von diesem Wasser trinkt, den wird nicht dürsten in Ewigkeit“. Was
ist deutlicher,
dass er kein sichtbares, sondern ein unsichtbares Wasser versprach? Was
ist
deutlicher, dass er nicht im fleischlichen, sondern im geistigen Sinne
redete?
(Augustinus Aurelius, Tract. in Ioan. Ev. XV, 10. 14).
Ein Gedanke von reich werden und von Beschenken
kommt uns in
den Sinn. Wer ist hier reich? Und wer wird beschenkt? Jesus fängt ein
Gespräch
mit einer Frau aus einem fremden Volk an – das stört ihn nicht. Es geht
um das
Wasser, weil es heißer Mittag ist und Jesus müde geworden ist. Jesus
will sie
mit dem lebendigen Wasser beschenken, das heißt weiter, mit dem Leben.
Er hat
gesagt: Wer Durst hat, komme zu mir, und
es trinke, wer an mich glaubt (Joh 7, 37). Jesus zitiert gleich die
Worte
des Propheten: Aus seinem Inneren werden
Ströme von lebendigen Wasser fließen (Joh 7, 38). Der Evangelist
belehrt
uns: Damit meinte er den Geist, den alle
empfangen sollten, die an ihn glauben (Joh 7, 39). Also, es geht um
das
Leben im Geiste.
Jesus ist reich an Güte und Erbarmen und kann die
Armut des
Menschen verändern. In dem Gebet zu dem Bild werden Taten Jesu genannt,
mit
denen er den Hauptmann, den Gelähmten und Lazarus beschenkt. Auch
andere werden
aufgezählt: Du reinigst Aussätzige, du
erweckst Tote, du heilst Gelähmte, du schenkst Blinden das Licht,
rettest den
Räuber und linderst die verschiedenen Krankheiten. Hier ist Jesus
der
Reiche, der die arme Frau mit Glauben und mit Leben beschenkt.
Bei der Frau fängt es mit dem Bekenntnis an, dann
kommt das
Verlangen und endlich die Erkenntnis, dass er der Messias ist, der
Heiland der
Welt. Bei uns könnte er das gleiche bewirken.
Das Gebet zu dem Bild aus dem Gebetbuch des Abtes
endet so:
Tränke mit einem so erfrischenden Trank
mein ausgetrocknetes Herz [o Christus]!
Und lass mich einst teilnehmen am Gastmahl der Ewigkeit.
|
3 Niedziela Wielkiego Postu
Obraz na trzecią
Niedzielę Wielkiego Postu opowiada na swój sposób o spotkaniu Jezusa z
kobietą
z obcego narodu z ewangelii św. Jana (J 4, 5-42). Jest to miniatura z Devotionale
pulcherrimum (Cod.
Einsidlensis 285) powstałego w 1472 roku. Ten pergaminowy rękopis (114
kart) z
późnego Średniowiecza jest modlitewnikiem opata Ulricha Rörsch
(1463-1491) z
St. Gallen. Ta książeczka zawiera 69 łacińskich modlitw i tekstów oraz
cykl
obrazów. Ten rękopis małego formatu (16 x 11, 5 cm) był z pewnością
dobrym
towarzyszem opata w drodze. Temu obrazowi (s. 137) jest
przyporządkowana
modlitwa O pie et
exorabilis deus... (s. 136).
Od razu rzuca się
w oczy, że Jezus i kobieta różnią się w ubiorze. Jezus ma na sobie
skromną,
ciemnoniebieską tunikę, jest boso i bez nakrycia głowy. Kobieta
natomiast jest
bogato i kolorowo ubrana, ma buty na nogach i zawój na głowie. Ona
stoi, a On
siedzi. To spotkanie jest wpisane w europejski pejzaż i w
średniowieczną epokę.
Takie drzewa, taka studnia i cynkowy dzbanek nie pasują do scenerii
Ziemi
Świętej. Wygląda na to, że uczniowie już powrócili i przysłuchują się.
Św. Augustyn
widzi w kobiecie Kościół, który składa się z obcych: Przyszła
kobieta – wyobrażenie Kościoła, jeszcze nieusprawiedliwionego,
ale dopiero do usprawiedliwienia, gdyż to przedstawia rozmowa.
Przychodzi ona,
nie znając Go, znajduje Go i z nią toczy się dyskusja. Przyglądnijmy
się, co?
Spójrzmy, dlaczego? „Przyszła kobieta z Samarii, aby naczerpać wody”.
Samarytanie nie należą do narodu żydowskiego, bo byli obcymi, chociaż
zamieszkiwali sąsiednie tereny. Było by za długo wyjaśniać początki
Samarytan,
byśmy nie zatrzymywali się nad wielością i nie przeoczyli to, co
konieczne,
wystarczy więc, że Samarytan zaliczymy do obcych. Abyście nie myśleli,
że
powiedziałem to bardziej z zuchwałości niż ze względu na prawdę, to
posłuchajcie, co Jezus sam stwierdził o tym Samarytaninie, jedynym z
dziesięciu
uzdrowionych z trądu, który sam jeden wrócił, by podziękować: „Czyż nie
dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Czy się nie
znalazł
nikt, kto by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec?” (Łk
17, 17n).
To jest ideą sprawy, że kobieta, która jest figurą Kościoła, przyszła
od
obcych, gdyż Kościół miał mieć swój początek od pogan, a nie pochodzić
z
pokolenia żydowskiego. Usłyszmy w niej nas samych, rozpoznajmy w niej
nas i w
niej podziękujmy Bogu za nas samych. Ona była tylko figurą, a nie
rzeczywistością, gdy także ona pozwoliła najpierw przejść figurze, to
sama
stała się rzeczywistością. Ona uwierzyła w Tego, który w niej
przedstawił nam figurę.
„Przyszła” więc „naczerpać wody”. Przyszła po prostu naczerpać wody,
jak to
czynili mężczyźni albo kobiety (…)
Całkiem wyraźnie mówił Pan, że „w Nim jest źródło wody, które płynie na
życie
wieczne. Kto pije tą wodę, ten nie będzie łaknął na wieki” Co jest w
tym
dobitniejszego, że nie obiecał widzialną wodę, ale niewidzialną? Co
jest w tym
wyraźniejszego, że nie mówił w cielesnym sensie, ale duchowym?
(Augustinus
Aurelius, Tract. in Ioan. Ev. XV, 10.
14).
Skojarzeniem,
które się narzuca jest myśl o byciu bogatym i o obdarowywaniu. Kto jest
tutaj
bogaty? I kto jest obdarowywany? Jezus rozpoczyna rozmowę z kobietą z
obcego
narodu – Jemu to nie przeszkadza. Chodzi o wodę, bo jest gorące
południe i
Jezus jest zmęczony. Jezus chce jej dać wody żywej, to znaczy dalej,
życie. On
powiedział: Jeśli ktoś jest spragniony, a
wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije (J 7, 37). I od
razu cytuje
słowa proroka: Rzeki wody żywej popłyną z
jego wnętrza (J 7, 38). A ewangelista poucza nas, że powiedział
to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego (J
7, 39). A więc chodzi o życie w Duchu.
Jezus jest bogaty
w dobroć i miłosierdzie, i może ludzką biedę przemienić. W modlitwie do
tego
obrazu jest mowa o czynach Jezusa, którymi obdarzył setnika,
sparaliżowanego i
Łazarza. Mowa jest także o innych: Ty
oczyszczasz trędowatych, wskrzeszasz umarłych, leczysz sparaliżowanych,
ociemniałym przywracasz wzrok, ratujesz łotra i leczysz różne choroby.
Tutaj Jezus jest bogatym, który ubogą kobietę obdarza wiarą i życiem.
U kobiety
wszystko rozpoczęło się od wyznania, potem przyszło pragnienie, a w
końcu
zrozumienie, że On jest Mesjaszem, Zbawicielem świata. Z nami mógłby to
samo
uczynić.
Modlitwa do tego
obrazu z modlitewnika opata kończy się tak:
Napój tym tak orzeźwiającym napojem
moje wyschłe serce [Chryste]!
I pozwól mi kiedyś ucztować w wieczności.
|