5. Sonntag der Osterzeit
Zur Abwechslung möchten wir heute ein modernes
Bild
betrachten. Die Kernaussage Jesu aus dem heutigen Evangelium: Ich bin der Weg und die Wahrheit und das
Leben (Joh 14, 6a) lässt sich nur schlecht in ein Bild fassen. Sie
hat die
Künstler nie so richtig inspiriert. Das ist das einzige Bild, das ich
zum
Evangelium des 5. Sonntag der Osterzeit passend empfunden habe.
Diagonal durch
das Bild zieht sich ein weißer Streifen, der einen Weg darstellt.
Rechts und
links von ihm sind goldene und blaue Bäume zu sehen. In der oberen
linken Ecke
sehen wir die leuchtende Gestalt Jesu. Er zeigt mit seinem Finger auf
eine
geöffnete Tür, in der die Hand Gott Vaters in einem goldenen Kreis
thront. Seit
dem Mittelalter ist sie das Symbol für die erste Person des
Dreifaltigen
Gottes. Die Tür ist ebenso blau, wie die Bäume. Das rot-schwarze Feld
bedeutet
die Mühen des menschlichen Lebens auf Erden (vgl. Gen 3, 16-19). Die
goldene
und blaue Farbe weisen auf das Leben im Himmel auf, das ein Ziel des
Menschen
ist (vgl. Gal 6, 8; 1 Tim 6, 12). Die Gestalt Jesu wird umfangen durch
die
grüne Farbe, eine Farbe für den Heiligen Geist und die Hoffnung.
Hl. Bischof von Hippo sagte zu dieser Stelle aus
dem
Evangelium folgendes: Was also haben auch
wir in dieser
Rede nicht erfasst? Was meint ihr, meine Brüder, als eben die Worte:
„Und wohin
ich gehe, wisst ihr, und den Weg wisst ihr“? Und sieh, wir haben
gesehen, dass
sie den Weg kannten, weil sie den kannten, welcher der Weg ist. Aber
der Weg
ist das, worauf man geht; ist etwa der Weg auch der, wohin man geht?
Beides
aber, hatte er gesagt, wüssten sie, wohin er gehe und den Weg. Er
musste also
sagen: „Ich bin der Weg“, um zu
zeigen, dass die, welche „ihn“
kannten, den Weg kannten, den sie nicht zu kennen vermeint hatten.
Warum war es
aber nötig zu sagen: „Ich bin der Weg, die Wahrheit und das Leben“, da
doch
nach der Erkenntnis des Weges, auf dem er geht, nur noch zu wissen
übrig blieb,
wohin er geht, außer weil er zur Wahrheit ging, zum Leben ging? Er ging
also zu
sich selbst durch sich selbst. Und wohin gehen wir, wenn nicht zu ihm?
Und
welches ist der Weg, auf dem wir gehen, als eben er selbst? Er also
geht durch
sich selbst zu sich selbst, wir gehen zu ihm durch ihn, vielmehr aber
geht
sowohl er als auch wir auch zum Vater. Denn einerseits sagt er anderswo
von
sich selbst: „Ich gehe zum Vater“ (Joh 16, 10), anderseits sagt er an
dieser
Stelle unsertwegen: „Niemand kommt zum Vater, außer durch mich“; und
wie er
darum durch sich zu sich und zum Vater kommt, so kommen wir durch ihn
zu ihm
und zum Vater. Wer erfasst dies, außer wer geistig denkt? Und wieviel
ist es,
was er erfasst, auch wenn er geistig denkt? Brüder, was wollt ihr, dass
ich
euch das erkläre? Bedenket, wie erhaben das ist. Ihr sehet, was ich
bin; ich
sehe, was ihr seid; in uns allen „beschwert der vergängliche Leib die
Seele und
drückt die irdische Wohnung den vielsinnigen Geist danieder“ (Weish 9,
15). Können
wir wohl sagen: „Zu dir habe ich meine Seele erhoben, der Du wohnst im
Himmel?“
(Ps 123 [122], 1) Aber durch eine solche Last, unter der wir seufzen,
niedergehalten, wie soll ich meine Seele erheben, wenn sie nicht mit
mir der
erhebt, welcher die seinige für mich hingegeben hat? Ich werde also
sagen, was
ich kann; fasse von euch es, wer es kann. Mit dem Beistand desjenigen
will ich
es sagen, mit dessen Beistand es fasst, wer es fasst, und mit dessen
Beistand
es glaubt, wer es noch nicht fasst. Denn „wenn ihr nicht glaubt“, sag
der
Prophet, „werdet ihr nicht verstehen“ (Jes 7, 9)(Augustinus
Aurelius, Tract. in Ioan. Ev. 69, 2).
Das Bild vermittelt uns im Ganzen die Botschaft
Jesu: niemand kommt zum Vater außer durch mich
(Joh 14, 6b). Im Haus des Vaters ist Platz für jeden von uns, Jesus hat
ihn für
uns vorbereitet. Er will, dass wir dort sein sollen, wo er ist. Das
erfahren
wir aus dem Gespräch mit den Aposteln. Jesus sagt provozierend: Den Weg dorthin kennt ihr (Joh 14, 4).
Thomas ist diesmal derjenige, der die Unwissenheit aller laut
ausspricht. Und
weil die Rede vom Vater ist, will Philippus den Vater sehen. Als
Antwort
bekommt er die Lehre von der Verbundenheit des Sohnes mit dem Vater und
von den
Worten, die nicht allein vom Sohn stammen, sowie von den Werken, die
nicht ohne
den Vater geschehen. Alle anderen hören zu. Jesus identifiziert sich
mit dem
Vater: Wer mich gesehen hat, hat den
Vater gesehen (Joh 14, 9b), sagt er. Durch das Identisch-Werden mit
dem
Vater, erleichtert er uns das Denken, Glauben und Sprechen von ihm. Er
ist der
Weg zum Vater. Das bedeutet: keiner kann zum Vater gelangen und Jesus
gleichzeitig ignorieren. Das Bild zeigt uns deutlich: Jesus ist selbst
zum Weg
geworden, der nur in der Wahrheit begangen werden will, damit wir an
dem wahren
Leben Anteil haben.
Jesus, du bist der Weg zum Vater.
Jesus, du bist mit uns auf unseren Wegen.
Jesus, wir wollen in Wahrheit zum Leben gelangen -
helfe uns!
|
5 Niedziela Wielkanocna
Dla odmiany
chcemy dzisiaj medytować nad współczesnym obrazem. Podstawową wypowiedź
Jezusa
z dzisiejszej ewangelii: Ja jestem drogą
i prawdą, i życiem (J 14, 6a) niełatwo da się przedstawić w
obrazie. Ona
nigdy tak naprawdę nie inspirowała artystów. To jest jedyny, moim
zdniem,
pasujący obraz do ewangelii 5 Niedzieli Wielkanocnej. Po przekątnej
obrazu
rozciąga się, podobny do drogi, biały pas. Po prawej i lewej stronie
drogi
widzimy złote i niebieskie drzewa. W lewym górnym rogu zauważamy
świetlaną
postać Jezusa. Pokazuje On swoim palcem na otwarte drzwi, w których
tronuje
ręka Boga Ojca w złotym kręgu. Od średniowiecza jest ona symbolem
Pierwszej
Osoby Trójjedynego Boga. Drzwi są również niebieskie, jak drzewa. Pole
koloru
czerwono-czarnego oznacza trudy ludzkiego życia na ziemi (por. Rdz 3,
16-19).
Kolory złoty i niebieski symbolizują życie w niebie, jako cel człowieka
(por.
Gal 6, 8; 1 Tm 6, 12). Postać Jezusa jest otoczona zielonym kolorem,
kolorem
Ducha Świętego i nadziei.
Święty biskup z
Hippony wypowiedział się na temat tego miejsca w Ewangelii następująco:
Czego więc także i my nie zrozumieliśmy w
tej mowie? Co myślicie, moi bracia, może te słowa: „Znacie drogę, dokąd
Ja idę”
Popatrz, widzimy, że oni znali tę drogę, bo znali Tego, który jest
Drogą. Ale
drogą jest to, po czym się chodzi: czy jest drogą to, dokąd się zdąża?
Więc i
to i to, powiedział przecież, wiedzą dokąd On idzie i znają drogę.
Musiał więc
powiedzieć: „Ja jestem drogą”, aby pokazać, że ci, którzy Go znali,
znali też
drogę, a zdawało się im, że jej nie znają. Dlaczego było konieczne
powiedzieć:
„Ja jestem drogą i prawdą i życiem”? Gdyż z powodu znajomości drogi,
którą On
idzie, pozostało tylko wiedzieć, dokąd idzie, z wyjątkiem tego, że
idzie do
prawdy, idzie do życia. Więc szedł On przez siebie do siebie. A dokąd
idziemy
my, jeśli nie do Niego? Jaka jest droga, po której kroczymy, jeśli nie
On sam?
Więc On idzie przez siebie do siebie samego, my idziemy przez Niego do
Niego,
ale jeszcze bardziej idzie On, jak i my, do Ojca. W innym miejscu, z
jednej
strony mówi On o sobie: „Idę do Ojca” (J 16, 10), z drugiej zaś z
naszego
powodu mówi na tym miejscu: „Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak
tylko
przeze Mnie”. A jak On przez siebie do siebie i do Ojca przychodzi, tak
my
przychodzimy przez Niego do Niego i do Ojca. Kto pojmie to, jeśli nie
ten, kto
myśli duchowo? A ile jest tego, co pojmie, nawet jeśli myśli duchowo?
Bracia,
czego chcecie, żebym wam to wyjaśnił? Pomyślcie, jakie to jest
wzniosłe.
Widzicie, kim jestem; ja widzę, kim wy jesteście; w nas wszystkich
„śmiertelne
ciało przygniata duszę i ziemski namiot obciąża rozum pełen myśli” (Mdr
9, 15).
Możemy z pewnością powiedzieć: „Do Ciebie wznoszę moją duszę, który
mieszkasz w
górze” (Ps 123[122], 1). Więc przez taki ciężar, pod którym wzdychamy,
przytrzymywani jesteśmy, jak mam wznieść moją duszę, jeśli ze mną Ten
jej nie
podniesie, który swoją dla mnie wydał? Więc powiem, co potrafię; niech
pojmuje
z was ten, kto potrafi. Z pomocą Tego chcę powiedzieć: z pomocą Tego
pojmuje,
kto pojmuje i z pomocą Tego wierzy, kto jeszcze nie pojmuje. Bo „jeżeli
nie
uwierzycie”, powiada prorok, „to nie zrozumiecie” (Iz 7, 9)
(Augustinus
Aurelius, Tract. in Ioan. Ev. 69, 2).
Cały nasz obraz
przekazuje
nam orędzie Jezusa: Nikt nie przychodzi
do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie (J 14, 6b). W domu Ojca jest
miejsce
dla każdego z nas. Jezus je dla nas przygotował. On chce, abyśmy byli
tam,
gdzie On jest. Tego dowiadujemy się z rozmowy z Apostołami. Jezus
prowokacyjnie
mówi: Znacie drogę, dokąd Ja idę (J
14, 4). To Tomasz jest tym, który głośno wypowiada niewiedzę
wszystkich.
Ponieważ jest mowa o Ojcu, dlatego Filip chce zobaczyć Ojca. Jako
odpowiedź
otrzymuje naukę o łączności Syna z Ojcem, oraz o słowach, które nie
pochodzą
tylko od Syna i o czynach, które nie dzieją się bez Ojca. Wszyscy
przysłuchują
się tej rozmowie. Jezus identyfikuje się z Ojcem: Kto Mnie
widzi, widzi także i Ojca (J 14, 9b). Przez tę
identyfikację z Ojcem ułatwia On nam myślenie o Nim, wiarę w Niego i
mówienie o
Nim. On jest drogą do Ojca. To oznacza, że nikt nie może dotrzeć do
Ojca,
ignorując jednocześnie Jezusa. Nasz obraz pokazuje nam wyraźnie, że
Jezus sam
stał się drogą, którą mamy kroczyć w prawdzie, abyśmy mieli udział w
prawdziwym
życiu.
Jezu, Ty jesteś drogą do Ojca.
Jezu, Ty jesteś z nami na naszych drogach.
Jezu, my chcemy w prawdzie dotrzeć do życia -
pomóż nam!
|