18. Sonntag im Jahreskreis
Die wunderbare Speisung der Fünftausend (Mt 14,
13-21) ist
in dem Bild (S. 127) aus dem Gebetbuch Devotionale pulcherrimum (Cod.
Einsidlensis 285) für Abt von St. Gallen Ulrich Rösch (1463-1491)
thematisiert
worden und das Ereignis wird gerade von dem Evangelium für den 18.
Sonntag im
Jahreskreis erzählt. Der Meister hat, das Brot segnenden Jesus, in
Vordergrund
gestellt. Hinter ihm steht ein Korb mit weiteren vier Broten und
befindet sich
eine Gruppe der Apostel. Ein Begleiter Jesu, vielleicht ist das der
Petrus,
hält auf einem Teller zwei Fische. Jesus gegenüber sitzt auf einem
grünen Gras
die Menge, die hier von prächtig gekleideten vier Frauen und einigen
Männern
repräsentiert ist. Die Landschaft im Hintergrund, mit Hügeln und
Bäumen, ist
eher europäisch.
Jesus antwortet seinen Jüngern auf ihre Sorge
provokativ: Gebt ihr ihnen zu essen! (Mt 14, 16b)
Sie haben gedacht, dass er die Leute wegschicken würde, damit sie sich
etwas zu
essen kaufen können (vgl. Mt 14, 15). Sie sollen die vielen Menschen
satt
machen. Sie haben nur fünf Brote und zwei Fische. Das ergibt die Zahl
sieben,
eine vollkommene Zahl in der Bibel. Jesus macht etwas Unglaubliches aus
dem
Unvollkommenen der Menschen. Zwei Worte: kaufen und geben, spielen in
der
heutigen Erzählung eine Schlüsselrolle. Jesus, der Arme in den Augen
der Menge,
nahm die Gaben und segnete sie, gab sie den Jüngern und sie teilten sie
an die
Leute aus (vgl. Mt 14, 19). Jesus öffnet seine Hand und sättigt alles,
was lebt
(vgl. Ps 145, 16). Er lädt ein: kommt und kauft ohne Geld, kauft ohne
Bezahlung
(vgl. Jes 55, 1b).
Chrysostomus (+407) stellte die folgende Frage und
gab auch
ausführliche Antwort dazu: Warum
aber hat der Herr die Brote nicht aus Nichts
erschaffen? Um den Marcion und die Manichäer zu widerlegen, die über
seine
Schöpfung falsche Lehren verbreiteten, und um uns auch durch die
Tatsachen
selbst zu überzeugen, dass alles Sichtbare sein Werk und seine
Schöpfung ist,
und uns endlich zu zeigen, dass er selbst derjenige ist, der die
Früchte
spendet, und der im Anfang sprach: „Es sprosse die Erde die Pflanze des
Grases
hervor“, und: „Die Wasser sollen kriechende Lebewesen hervorbringen“
(Gen 1,
11. 20). Das war ja nichts Geringeres als das Andere. Denn wenn auch
diese
Dinge erschaffen wurden, nachdem sie vorher nicht waren, so entstanden
sie doch
wenigstens aus Wasser. Es ist aber gewiss nichts Geringeres, aus fünf
Broten so
viele Brote zu machen und ebenso aus den Fischen, als Frucht aus der
Erde
hervorzubringen und kriechende Lebewesen aus dem Wasser. Das war eben
ein
Beweis, dass er Herr über Erde und Meer ist. Seine Wunder wirkte er ja
sonst
immer nur an Kranken; deshalb hat er hier eines gewirkt, das dem ganzen
Volk
zugute kam, damit eben die Leute nicht immer bloß Zuschauer dessen
wären, was
für andere geschah, sondern auch selbst einmal die Wirkung dieser Gabe
verspürten. Das, was die Juden in Anbetracht der Wüste für ein Wunder
hielten,
indem sie sagten: „Kann er vielleicht auch Brot geben, oder den Tisch
bereiten
in der Wüste?“ (Ps 77, 20) gerade das hat der Herr durch die Tat
erwiesen.
Darum führt er sie auch in die Wüste, damit über die Wirklichkeit des
Wunders
auch nicht der geringste Zweifel bestehen könnte, und keiner glaubt,
man habe
aus irgendeinem nahen Dorf die notwendige Nahrung herbeigebracht. Aus
demselben
Grunde erwähnt der Evangelist auch die Zeit, nicht bloß den Ort
(In Mattheum homiliae,
Homilie 29, 2).
Heute wissen wir, dass die Propheten vom Ihm
geredet haben.
Er ist der göttliche Fischer und der Herr der Ernte, der gerecht um
jeden
Menschen sorgt. Aus dem Evangelium erfahren wir weiter, dass Jesus die
Gaben
ohne Ende austeilte und die Menschen wurden satt. Sogar Brotstücke sind
noch
übriggeblieben. So ist Gott zu den Menschen: unabänderlich großzügig.
Das Brot
ist nicht ausgegangen, während des Brechens hat sich vermehrt. Ebenso
die
Fische. Es gab auch Hände, die zum Teilen bereit waren. Stellen wir uns
die
Frage, ob Jesus nur um Beseitigung des Hungers ging? Ihm ging es um
etwas mehr
– wie das bei jedem Wunder war. Es ging um Glauben an Ihn als Gott und
um
Glauben an seine Sendung sowie um Glauben, der einen am Leben hält und
trägt –
so wie die tägliche Nahrung. Jesus könnte sich mit den Worten des
Propheten
Jesaja aus der ersten Lesung gut identifizieren und uns sagen: Hört auf mich, dann bekommt ihr das Beste zu
essen und könnt euch laben an fetten Speisen. Neigt euer Ohr mir zu,
und kommt
zu mir, hört, dann werdet ihr leben (Jes 55, 2b-3a).
In einem modernen christlichen Lied (Autor
unbekannt), das
die Jugend gern singt, heißt es:
Ref. Laßt uns den Glauben, wie Brot, teilen
und das Zeugnis der Hoffnung geben.
Gott hat sich uns gegeben
und wir sollen Ihn mit den Menschen teilen.
1. Dieses Brot wird nicht ausgehen,
es wird sich beim Brechen vermehren.
Nur unsere Hände werden gebraucht
und die Bereitschaft zum Teilen.
(Text: Lasst uns den Glauben teilen, Stayler Missionare - Pieniężno)
|
18 Niedziela Zwykła
Cudowne
nakarmienie pięciu tysięcy ludzi (Mt 14, 13-21) zostało przedstawione w
jednym
z obrazów (s. 127) z modlitewnika Devotionale pulcherrimum
(Cod. Einsidlensis 285), należącego do
opata St. Gallen Ulricha Rösch (1463-1491), i opowiedziane przez
ewangelię na
18 Niedzielę Zwykłą. Mistrz ustawił Jezusa, błogosławiącego chleb, na
pierwszym
planie. Za Nim stoi kosz z pozostałymi czterema chlebami oraz grupa
Apostołów.
Jeden z towarzyszy Jezusa, być może jest to Piotr, trzyma na talerzu
dwie ryby.
Naprzeciw Jezusa siedzi tłum na zielonej trawie, reprezentowany tutaj
przez
bogato ubrane cztery kobiety i kilku mężczyzn. Pejzaż w tle, z drzewami
i
wzgórzami, jest raczej europejski.
Jezus odpowiada
swoim uczniom na ich troskę raczej prowokacją: Wy dajcie
im jeść! (Mt 14, 16b) Myśleli oni, że Jezus odeśle ludzi,
aby zakupili sobie żywności (por. Mt 14, 15), On jednak właśnie im
nakazał
nakarmić tylu ludzi. A mieli przecież tylko pięć chlebów i dwie ryby.
To daje
liczbę siedem, liczbę pełni w Biblii. Jezus uczynił coś niewiarygodnego
z tego,
co niedoskonałe u ludzi. Dwa słowa: kupować i dawać, odgrywają w
dzisiejszym
ewangelicznym opowiadaniu kluczową rolę. Jezus, biedny w oczach tłumu,
wziął
dary i błogosławił je, dawał je uczniom, a oni zaś ludziom (por. Mt 14,
19).
Jezus otwiera swą rękę i karmi do syta wszystko, co żyje (por. Ps 145,
16). On
zaprasza: przyjdźcie i kupujcie bez pieniędzy i bez płacenia (por. Iz
55, 1b).
Chryzostom (+407)
postawił następujące pytanie i dał wyczerpującą odpowiedź:
Dlaczego Pan nie
stworzył chlebów z niczego? Aby przeciwstawić się Marcjonowi i
manichejczykom,
którzy rozprzestrzeniali fałszywe nauki odnośnie Jego stworzenia, i
żeby nas
przekonać, że wszystko widzialne jest Jego dziełem i stworzeniem. W
końcu, żeby
nam pokazać, że On sam jest tym, który obdarza owocami i że On
powiedział na
początku: „Niechaj ziemia wyda trawy zielone” i „Niechaj się zaroją
wody od
istot żywych” (Rdz 1, 11. 20). To nie było nic mniejszego od tego
drugiego. Gdy
także te rzeczy zostały stworzone, których przedtem nie było, to
powstały one
przynajmniej z wody. Ale z pewnością nie jest to nic mniejszego wykonać
z
pięciu chlebów tak mnóstwo chlebów i także z ryb, jak ziemi pozwolić
wydać
owoce i z wody istoty żywe. To było więc dowodem, że On jest Panem
ziemi i
morza. Swoich cudów dokonywał On prawie zawsze na chorych, dlatego
tutaj
dokonał takiego, który stał się udziałem całego ludu, aby ludzie nie
tylko byli
widzami tego, co działo się dla innych, ale sami odczuli też działanie
tego
daru. To, co Żydzi z uwagi na pustynię uznali za cud i mówili: „Czy
także
potrafi dostarczyć chleba albo przygotować stół na pustyni?” (Ps 77,
20),
dowiódł Pan przez swój czyn. Dlatego prowadzi ich na pustynię, aby nie
powstało
najmniejsze powątpiewanie o prawdziwości tego cudu, i nikt nie wierzył,
że
przyniesiono ten potrzebny pokarm z jakiejś pobliskiej wioski. Z tego
samego
powodu wspomina Ewangelista także czas, nie tylko miejsce (In Mattheum homiliae, homilia 29, 2).
Dzisiaj już
wiemy, że prorocy mówili o Nim. On jest boskim Rybakiem i Panem żniwa,
który
sprawiedliwie troszczy się o każdego człowieka. Z ewangelii dowiadujemy
się
dalej, że Jezus nieustannie rozdawał dary, a ludzie się nasycili. Nawet
ułomki
chleba jeszcze pozostały. Taki jest Bóg w stosunku do człowieka:
niezmiennie
hojny. Nie zabrakło chleba, a nawet podczas łamania się rozmnożył.
Podobnie i z
rybami. Znalazły się nawet ręce, gotowe do dzielenia. Postawmy sobie
pytanie:
czy Jezusowi chodziło tylko o zaspokojenie głodu? Jemu chodziło o coś
więcej –
jak podczas każdego cudu. Chodziło o wiarę w Niego jako Boga i o wiarę
w Jego
posłannictwo, oraz o wiarę, która człowieka w życiu umacnia i ożywia –
jak
pokarm codzienny. Jezus z powodzeniem mógłby się identyfikować ze
słowami
proroka Izajasza z dzisiejszego pierwszego czytania i nam powiedzieć: Słuchajcie mnie, a jeść będziecie przysmaki
i dusza wasza zakosztuje tłustych potraw. Nakłońcie wasze ucho i
przyjdźcie do
mnie, posłuchajcie mnie, a dusza wasza żyć będzie (Iz 55, 2b-3a).
W jednej ze
współczesnych chrześcijańskich piosenek (nieznanego autora), chętnie
śpiewanych
przez młodzież, znajdujemy takie słowa:
Ref. Dzielmy się wiarą jak chlebem,
dajmy świadectwo nadziei.
Bóg ofiarował nam siebie
i my mamy się Nim z ludźmi dzielić.
1. Chleba tego nie zabraknie,
rozmnoży się podczas łamania.
Potrzeba tylko rąk naszych
i gotowości dawania.
(Tekst: Dzielmy się wiarą, Misjonarze Werbiści - Pieniężno)
|