2. Sonntag im Jahreskreis
Am zweiten Sonntag im Jahreskreis stellt die
Kirche im
Mittelpunkt ihrer Liturgie die Beschreibung des ersten Zeichens aus dem
Evangelium nach Johannes. Nur dieser Evangelist berichtet über das
Wunder Jesu
während der Hochzeit zu Kana (vgl. Joh 2, 1-11). Für ihn ist das das
erste der
sieben Zeichen in seinem Evangelium.
Giotto di Bondone (1267-1337), der sich als
ausgezeichneter
Freskenmaler in verschiedenen Städten Italiens den Namen machte, hat
1305-1306
in der Arenakapelle in Padua (Capella degli Scrovegni) Bilderzyklen zum
Leben
Jesu, Jungfrau Maria und ihrer Eltern gemalt. Unter den 38 Fresken
befindet
sich auch ein Bild mit der Hochzeit zu Kana. Auf den Ernst
vorhergehenden
Szenen folgt mit der Hochzeit zu Kana eine erfrischende Ruhepause. Der
eingehend geschilderte Innenraum mit seinen Wandbehängen, die
dickbäuchigen
Weinkrüge, die Knechte mit ihren komischen Gesichtern, die fast zum
Lachen reizen,
geben dem Ganzen eine unbeschwert fröhliche Stimmung, die in den
folgenden drei
Szenen allerdings sogleich wieder größerer Würde weicht. Jesus sitzt
ganz
abseits am Tisch. Zu seiner Linken zwei Jünger, weiter der Bräutigam
und die
Braut, ausgezeichnet mit Kopfschmuck und festlicher Kleidung. Neben der
Braut
sitzt Maria, die mit dem Gesicht und dem Zeigegestus sich dem Gastwirt
zuwendet. Zwei Diener neben ihm sind mit dem Abfüllen der Krüge
beschäftigt.
Zwei weiteren sind links im Bild zu sehen, der eine hört Jesus zu und
der
andere bedient das Brautpaar.
Ein orientalisches Hochzeitsfest dauerte drei,
manchmal aber
auch vier bis sieben Tage und Nächte lang. Die Männer saßen in einer
Reihe
nebeneinander am Boden, entsprechend ihrem Alter und ihrer
gesellschaftlichen
Stellung. Die Frauen befanden sich ihnen gegenüber und formten einen
Kreis.
Musiker und Diener hatten ihren Platz nahe bei der Haustüre. Ein
üppiger
Hochzeitsschmaus wurde vom Bräutigam angeboten. Die Nachbarn bereiteten
besonders beliebte Gerichte als ihre Gaben an das Brautpaar. Für den
Wein
sorgten die Gäste. Die Gäste gaben der Reihe nach den Dienern Auftrag,
den Wein
herbeizuschaffen. Beim Ausschenken des Getränks erwähnten die Diener
jeweils
den Namen des Spenders. Alle tranken dann auf die Gesundheit und das
Glück des
Brautpaars. Jeder Gast war verpflichtet, seinen Teil zum guten Gelingen
des
Festes beizutragen. Jeder Gast hielt es für seine Ehre und Pflicht, dem
Bräutigam seine Freundschaft zu beweisen. Nach der östlichen Etikette
durfte
ein Gast aber nur dann einem Diener Auftrag geben, neuen Wein
herbeizubringen,
wenn er an der Reihe war. Eine Bestellung außer der Reihe
zwischendurch, auch
nur irrtümlicherweise, wurde dem Gast sehr übel genommen. Ein
derartiges
Abweichen von der überlieferten Sitte würde auch von den Besuchern als
eine
Beleidigung empfunden. Bei dieser Hochzeit saß Maria in einer Gruppe
der
Frauen, schaute aber immer zu ihrem Sohn hinüber, dem einzigen nüchtern
Gebliebenen unter all den Männern. Sie sagte zu ihm, der östlichen
Fassung des
Textes nach: der Wein hatte abgenommen
(Joh 2, 3). Jesus antwortete ihr: Meine
Stunde ist noch nicht gekommen (Joh 2, 4). Das aramäische Wort shaa heißt Stunde, Zeit und Reihe und
muss im vorliegenden Vers als die Reihe
an mir interpretiert werden. Jesus bezog sich auf die Gewohnheit
des
gastlichen Bewirtens. Offensichtlich war er noch nicht an die Reihe
gekommen,
um seinen Beitrag zu leisten. Maria vermutete offenbar, es sei jetzt
der Moment
für Jesus gekommen, die Gesellschaft zu bewirten. Sie wandte sich an
die in
ihrer Nähe stehenden Diener und flüsterte ihnen zu, sie sollten tun,
was er
ihnen auftragen werde (vgl. Joh 2, 5). Maria dachte nicht im
entferntesten
daran, Jesus werde ein Wunder wirken. Bisher hatte ihr Sohn noch keine
getan.
Die Mutter war daher von allen weitaus am meisten überrascht und
erfreut, als
sie hörte, wie die Gäste das Getränk, das Jesus ihnen vorsetzen ließ,
als das
beste von allen bisherigen rühmten. Die Gäste hatten erwartet, aus den
Krügen,
welche die Diener auf Geheiß Jesu mit Wasser füllten, nichts anderes
als Wasser
eingeschenkt zu bekommen. Wenn Männer, die sich ganz der geistigen
Tätigkeit
widmen, wie Jesus auch, Festlichkeiten beiwohnten, lehnten sie es nicht
nur ab,
Wein für die Gäste zu kaufen, sondern ermahnten die Teilnehmer auch,
mit dem
Trinken aufzuhören. Das führte oft zu Völlerei, Streit, Mord und
Totschlag.
Jeder derartige Mann schlug immer den Gebrauch von Wasser vor. Jesus in
Kana
hat sich zuerst auch so verhalten, als er die Krüge mit Wasser füllen
ließ. Er
behob den Mangel an Wein dadurch, dass er den Gästen Wasser anbot und
ihren
Durst mit geistigem Wein löschte. Wasser ist das beste und kostbarste
Getränk
der Welt. Der Mensch kann ohne Wein leben, aber keine Kreatur das
Wasser entbehren.
Dieses erste Wunder Jesu hat geistige Bedeutung. Seine Lehre war die
beste,
welche die Galiläer bisher je zu kosten bekommen hatten.
Jesus, wecke in uns den Durst deines Getränks.
Jesus, fülle uns mit deiner Lehre.
Jesus, lösche in uns den Durst nach deiner Liebe.
|
2 Niedziela Zwykła
W drugą Niedzielę
w ciągu roku Kościół stawia w centrum swojej Liturgii opis pierwszego
znaku z
Ewangelii Janowej. Tylko ten Ewangelista opowiada o cudzie Jezusa
podczas
wesela w Kanie (J 2, 1-11). Dla niego jest to pierwszy z siedmiu znaków
w jego
Ewangelii.
Giotto di Bondone
(1267-1337), który zasłynął jako wyśmienity malarz fresków w różnych
miastach
włoskich, namalował w latach 1305-1306 w kaplicy na Arenie w Padwie
(Capella
degli Scrovegni) cykle obrazów opowiadające o życiu Jezusa, Panny Maryi
i Jej
rodziców. Wśród 38 fresków znajduje się obraz z weselem w Kanie. Powaga
w
poprzedzających scenach ustępuje miejsca ożywiającej pauzie w scenie
wesela w
Kanie. Szczegółowo przedstawione wnętrze z makatami, wybrzuszone dzbany
na
wino, słudzy z komicznymi minami, przyprawiającymi o śmiech, nadają
całości
beztroską i wesołą atmosferę. Ta z kolei od razu ustępuje miejsca
ponownie
wielkiej godności w następujących trzech scenach. Jezus siedzi przy
stole
całkiem z boku. Po Jego lewicy dwaj uczniowie, następnie oblubieniec i
oblubienica, odznaczający się strojem i ozdobami na głowie. Obok
oblubienicy
siedzi Maryja, która zwraca się do starosty swoim spojrzeniem i gestem
skazującym. Dwaj słudzy obok niego są zajęci napełnianiem dzbanów.
Następnych
dwóch widzimy z lewej strony obrazu, jeden z nich słucha Jezusa, a
drugi
obsługuje młodą parę.
Orientalne wesele
trwało trzy, a czasami cztery do siedmiu dni i nocy. Mężczyźni
siedzieli na
podłodze w rzędzie obok siebie, odpowiednio do wieku i rangi
społecznej.
Kobiety natomiast siedziały naprzeciw nich i tworzyły koło. Muzycy i
słudzy
mieli swoje miejsce w pobliżu wyjścia. Wykwintna uczta weselna była
przygotowana przez oblubieńca. Sąsiedzi przygotowywali ulubione potrawy
jako
dary dla młodej pary. Natomiast o wino troszczyli się goście. Owi
goście po
kolei dawali polecenie sługom, aby przynieśli wino. Podczas nalewania
wina
słudzy wymieniali imię kolejnego ofiarodawcy. Wszyscy pili toast za
zdrowie i
szczęście zaślubionych. Każdy z gości był zobowiązany dołożyć swoją
część, by
uroczystość się udała. Każdy z gości uważał za honor i obowiązek,
okazać w ten
sposób swój szacunek i przyjaźń oblubieńcowi. Według wschodniej
etykiety gość
mógł dać polecenie słudze, aby przyniósł nowe wino, dopiero wtedy, gdy
przyszła
na niego kolej. Zamówienie poza kolejką, także przez pomyłkę, było
niemile
widziane. Takie odstąpienie od panującego zwyczaju mogłoby przez gości
być
odebrane jako obraza. Podczas tego wesela Maryja siedziała w grupie
kobiet i
spoglądała stale w stronę swojego Syna, który jako jedyny z mężczyzn
pozostał
trzeźwy. Powiedziała Ona do Niego, według wschodniej wersji tekstu: ubyło już wina (J 2, 3). Jezus Jej
odpowiedział: Moja godzina jeszcze nie
nadeszła (J 2, 4). Aramejskie słowo shaa
znaczy godzina, czas, kolejka i powinno w tym wersie być
zinterpretowane jako moja kolejka. Jezus odniósł się
tutaj do
zwyczaju gościnności. Widocznie nie przyszła jeszcze Jego kolejka, aby
dołożyć
swoją część. Maryja przypuszczała, że teraz przyszedł odpowiedni moment
dla
Jezusa, aby ugościł towarzystwo. Zwróciła się Ona do sług stojących w
pobliżu i
szepnęła im, aby uczynili to, co On im powie (por. J 2, 5). Maryja nie
myślała
wcale o tym, że Jezus uczyni cud. Do tej pory Jej Syn nie uczynił
żadnego.
Matka była chyba najbardziej z wszystkich zaskoczona i uradowana, kiedy
goście
napój podany przez Jezusa, pochwalili jako najlepszy z wszystkich
dotychczas
podanych. Goście spodziewali się, że z dzbanów napełnionych wodą na
polecenie
Jezusa, podadzą im nic innego jak tylko wodę. Gdy mężczyźni, oddani
całkowicie
duchowej działalności, podobnie jak Jezus, bywali na uroczystości, to
nie tylko
nie popierali kupna wina dla gości, ale upominali ich do zaprzestania
picia, bo
to często prowadziło do obżarstwa, sporów, mordów i zabójstw. Każdy
człowiek
tego typu proponował raczej spożywanie wody. Jezus w Kanie najpierw
zachował
się w ten sposób, gdy polecił dzbany napełnić wodą. Zaradził On brakowi
wina
przez to, że gościom zaproponował wodę i ich pragnienie ugasił duchowym
winem.
Woda jest najlepszym i najcenniejszym napojem na świecie. Człowiek bez
wina
może przeżyć, ale żadne stworzenie nie może obejść się bez wody. Ten
pierwszy
cud Jezusa ma duchowe znaczenie. Jego nauka była najlepszą z nauk,
jakich
Galilejczycy do tej pory zakosztowali.
Jezu, wzbudź w nas pragnienie Twojego napoju.
Jezu, napełnij nas Twoją nauką.
Jezu, ugaś w nas pragnienie Twojej miłości.
|