BOTSCHAFT FÜR DIE WOCHE - MEDYTACJA TYGODNIA
P. Dr. Teodor Puszcz SChr
 


 
»Ich nähre euch mit dem,
wovon ich mich selbst ernähre.«

»...inde pasco, unde pascor...«

Augustinus Aurelius, Sermo 339, 4

 
»Karmię was tym,
czym sam żyję.«
 
 

x

Der bittende Freund

17. Sonntag im Jahreskreis

Das Thema des heutigen Evangeliums ist ein Bittgebet (vgl. Lk 11, 1-13). Dem ersten und dritten Teil, die jeweils das Gebet des Herrn und das Vertrauen beim Beten behandeln (vgl. Lk 11, 1-4; 9-13), wurde das Gleichnis vom bittenden Freund beigefügt (vgl. Lk 11, 5-8). Die Geschichte vom Freund, der um Brot bittet, dient der Bekräftigung und zugleich der Verdeutlichung des Themas. Jesus erzählt: Wenn einer von euch einen Freund hat und um Mitternacht zu ihm geht und sagt: Freund, leih mit drei Brote; denn einer meine Freunde, der auf Reisen ist, ist zu mir gekommen, und ich habe ihm nichts anzubieten!, wird dann etwa der Mann drinnen antworten: Lass mich in Ruhe, die Tür ist schon verschlossen und meine Kinder schlafen bei mir, ich kann nicht aufstehen und dir etwas geben? Ich sage euch: Wenn er schon nicht deswegen aufsteht und ihm seine Bitte erfüllt, weil er sein Freund ist, so wird er doch wegen seiner Zudringlichkeit aufstehen und ihm geben, was er braucht (Lk 11, 5-8).
In den Häusern der Bauern im Orient und auch in denen der Mittelklasse fand man oft zwei Betten Seite an Seite. Eines benutzte der Hausvater mit seinen Söhnen, das andere die Mutter mit den Töchtern und kleinen Kindern. Diese beiden Betten wurden von anderen umringt, in denen die verheirateten Söhne oder auch andere Familien schliefen. Wenn ein Fremder nachts an die Tür klopfte, dann antwortete der Hausherr. Denn die Identität des an der Tür Stehenden war nicht bekannt. Da die Möglichkeit bestand, dass die kleinen Kinder im Hause durch die Unruhe und die Stimmen geweckt werden könnten und danach nur schwer wieder einschliefen, entschuldigten manche Hausväter sich mit den Worten: „Meine Kinder liegen schon mit mir im Bett“. Nach der Meinung der Orientalen ruht kein Segen auf einem Haus, in dem Gäste nicht gastfreundlich empfangen werden. Für unerwartete Besucher hielt man immer ein paar Brotscheiben bereit, da es in diesen Ländern oft vorkam, dass Reisende unangemeldet eintrafen, denen aber nach der Landessitte doch Speise vorgesetzt werden musste. Stets fragte der Hausherr sie, ob sie schon gegessen haben, worauf sie mit: „Ja, wir sind nicht hungrig“ antworten. Die Etikette des Nahen Ostens verlangt nämlich eine siebenmalige Ablehnung der freundlichen Einladung. Nötigte der Gastgeber sie jedoch weiter, dann nahmen die Gäste das angebotene Mahl gern an. Brot wird täglich frisch gebacken. Trifft nun ein unerwarteter Besucher spät abends ein, dann leiht der Hausvater sich Brot beim Nachbarn. Denn es wäre für ihn und seine Familie äußerst peinlich, den Gast wieder abreisen lassen zu müssen, ohne ihm vorher Brot angeboten zu haben. Das Borgen geschah ohne jede Rücksicht auf die nächtliche Stunde.

Das Medaillon zeigt die Szene, wie der Freund, an der Tür des Nachbarn ankommt und ihm seine Bitte äußert. Der überraschte Nachbar öffnete halb die Tür, spricht mit dem Bittenden und scheint seiner Bitte gleich nachzugehen. Dies ist eine äußerst seltene Darstellung in der Kunst.

Origenes (185-254) hat eine interessante Auslegung dieser Lukas-Stelle angeboten: Das Wort „Wer von euch“ richtet sich an die Jünger, und der Ausdruck „hat einen Freund“ besagt, dass die Heiligen Gott zum Freund haben, so wie es für Mose und Abraham der fall war (vgl. Jak 2, 23 und Weish 7, 27). Unter „Mitternacht“ ist wohl die „kurz bemessene Zeit“ (1 Kor 7, 29) des Lebens zu verstehen, in der der Verderber in jedes Haus Ägyptens (vgl. Ex 12, 29), das heißt der Welt, eintritt, dessen Türpfosten nicht mit dem Blut Christi bestrichen ist. Der Jünger aber bittet seinen Freund um „drei Brote“, denn er will seinem Besucher sie Gotteslehre der Dreiheit als Nahrung geben nach dem Wort: „Ohne mich könnt ihr nichts tun“ (Joh 15, 5). Aber warum antwortet sein Freund von drinnen her: „Bereite mir keine Mühen?“ Ist damit angedeutet, dass „wir, die wir uns bemühen und belastet sind“ (Mt 11, 28), unsere Mühen auf den Heiland laden, weil er ja „unsere Schwächen trägt und unseretwegen Schmerz erduldet“ (Jes 53, 4; vgl. Mt 8, 17). Oder ist damit gemeint, dass Gott (der Vater) Mühen, die auf ihn übertragen werden, auf sich nimmt etwa in dem Sinn, wie es auch von ihm heißt, dass er schläft oder über einen Sünder zornig wird? (Origenes, In Lucam homiliae, Fragment 76)

Jesus, wir bemühen uns und sind belastet.
Jesus, wir laden unsere Mühen auf dich.
Jesus, du trägst unsere Schwächen und erduldest unseretwegen Schmerz.

17 Niedziela Zwykła

Tematem dzisiejszej Ewangelii jest modlitwa prośby (por. Łk 11, 1-13). Do pierwszej i trzeciej części, które mówią o Modlitwie Pańskiej oraz o wytrwałości w modlitwie (por. Łk 11, 1-4; 9-13), została dołączona przypowieść o natrętnym przyjacielu (por. Łk 11, 5-8). Historia o przyjacielu, który prosi o chleb, służy podkreśleniu i zarazem objaśnieniu tego tematu. Jezus opowiada: Ktoś z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy z prośbą: „Przyjacielu, pożycz mi trzy chleby, bo właśnie mój przyjaciel, będąc w drodze, przybył do mnie, a nie mam mu co podać”. A on ze środka odpowie: „Nie sprawiaj mi kłopotu. Drzwi są już zamknięte, a moje dzieci i ja jesteśmy już w łóżku. Nie mogę wstać, żeby ci podać”. Mówię wam: Jeśli nawet wstanie i nie da mu, dlatego że jest jego przyjacielem, to wstanie z powodu jego natręctwa i da mu, ile potrzebuje (Łk 11, 5-8).
W domach rolników na Wschodzie, a także w domach ludzi średniej klasy, znajdowały się często dwa łóżka koło siebie. Jedno służyło ojcu rodziny i jego synom, a drugie matce z córkami i małymi dziećmi. Te dwa łóżka otaczały inne, w których spali żonaci synowie lub inne rodziny. Gdy jakiś obcy człowiek w nocy zapukał do drzwi, to odpowiadał ojciec rodziny, gdyż tożsamość stojącego na zewnątrz była często nieznana. Ponieważ powstała możliwość, że małe dzieci w domu poprzez niepokój i głosy mogły się obudzić, a potem z trudem znowu zasnąć, usprawiedliwiali się niektórzy ojcowie słowami: „Moje dzieci leżą już ze mną w łóżku”. Według przekonania mieszkańców Wschodu nie spoczywa błogosławieństwo na domu, w którym goście nie są życzliwie przyjmowani. Dla niespodziewanych gości przechowuje się zawsze kilka kawałków chleba, gdyż w tamtych krajach zdarza się często, że podróżni bez zapowiedzi się pojawiają, którym według zwyczaju należy zaproponować posiłek. Pan domu stale zapytuje ich, czy już coś zjedli, a oni na to odpowiadają: „Tak, nie jesteśmy głodni”. Etykieta Bliskiego Wschodu wymaga siedmiokrotnej odmowy życzliwego zaproszenia. Gdy udzielający gościny dalej przynagla, to goście wtedy dopiero chętnie przyjmują posiłek. Chleb jest codziennie pieczony. Gdy późnym wieczorem przybędzie niespodziewany gość, to ojciec rodziny pożycza chleb u sąsiada. Byłoby to bardzo przykre dla niego i jego rodziny, gdyby ich gość musiał odjechać, bez propozycji zjedzenia chleba. Pożyczanie to odbywa się nawet bez względu na nocną porę.

Medalion pokazuje scenę, jak przyjaciel, który przybył do drzwi sąsiada, przedstawia mu swoją prośbę. Zaskoczony sąsiad otworzył drzwi do połowy, rozmawia z proszącym i zdaje się wypełnić jego prośbę. Trzeba zaznaczyć, że to przedstawienie jest bardzo rzadkie w sztuce.

Orygenes (185-254) zaproponował interesującą interpretację tej Łukaszowej perykopy: Słowo „ktoś z was” odnosi się do uczniów, a określenie „mając przyjaciela” mówi, że święci mają Boga za Przyjaciela, tak, jak to było z Mojżeszem i Abrahamem (por. Jk 2, 23; Mdr 7, 27). Pod „północą” rozumie się „krótki czas” (1 Kor 7, 29) życia, w którym niszczyciel wkracza do każdego domu w Egipcie (por. Wj 12, 29), tzn. w świecie, którego odrzwia nie są pomazane Krwią Chrystusa. Uczeń natomiast prosi swojego przyjaciela o „trzy chleby”, bo chce swojemu gościowi podać naukę Bożą o Trójcy jako pokarm według słów „beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15, 5). Ale dlaczego odpowiada jego przyjaciel ze środka: „Nie sprawiaj mi kłopotu?” Czy poprzez to zaznaczono, że „jesteśmy utrudzeni i obciążeni” (Mt 11, 28) i nasze troski wkładamy na Zbawiciela, gdyż On „przyjął nasze słabości i dźwigał choroby” (Iz 53, 4; por. Mt 8, 17)? A może podkreślono to, że Bóg (Ojciec) słabości, które zostały na Niego włożone, bierze na siebie w tym sensie, jak o Nim zostało napisane, że śpi lub gniewa się z powodu grzesznika? (Orygenes, In Lucam homiliae, fragment 76)

Jezu, jesteśmy utrudzeni i obciążeni.
Jezu, wkładamy nasze troski na Ciebie.
Jezu, Ty dźwigasz nasze słabości i bolejesz z naszego powodu.

 
 
Archiv - Archiwum
Counter